wyrwinuszka

Problemy z czekaniem. Można z tego stanu zresztą uczynić niezłe przedsięwzięcie. Oczekiwanie czasem rozmyślań, relaksu, ciszy. Przestrzeń zastanowienia i obserwacji. Nigdy też nie byłam lepszym parafilozofem jak wtedy, gdy coś miało dopiero przyjść, a ja sama byłam gotowością do przyjęcia nadchodzącego. Moment absolutnego bezpośpiechu, bo jak się tu spieszyć, kiedy trzeba czekać. 

Z tęsknieniem to już jednak inaczej. Tu nie minuty się dłużą, to pragnienie zadławia. Tu nie można ot tak z nóżki na nóżkę i z przytupem. Nie, tu trzeba się pomęczyć.

Człowiek to już takie głupie zwierzę, które się przywiązuje do rzeczy branych przez siebie w posiadanie. Piesko wyczekuje jakby nie było czasu, jakby jego nie było.  Potem zaszczeka na powitanie, a ogonem, nie, no to już nie zamerda. Można też po kociemu, że niby dumnie. Tęsknić jakby nigdy nic, ewentualnie nasiusiać do butów. Potem zaś, również jak gdyby nigdy nic, nadal nie-tęsknić. 

Cóż, można też nie wiedzieć, że się tęskni. Tylko tak głowa boli jakoś i w łydce rwie. Wyrwinóżka nietęsknotka. Profil: małodostępny. Użytkownik ma uruchomionych: kilka programów, z czego dwa w zawieszeniu, jeden niedowieszony. 

Komentarze

Popularne posty