surogaci

idea rozdzielenia jest ostatnimi czasy bardzo nośna. nie żeby nowa - zawsze w takich przypadkach należy przypominać o Huxley'u czy Swifcie - ale popularna na pewno. pamiętam swoje zamarzenie po zetknięciu się po raz pierwszy z Matrixem braci Wachowskich i to poczucie ocalenia, że może właśnie tak naprawdę nie żyję, tzn. nie na takich warunkach i w takim świecie, jak mnie się wydaje. dziwne to uczucie nieprzystawalności rodzi zazwyczaj potrzebę czegoś ponad. jedni patrzą zatem w górę, inni poza... jestem raczej z 'tych drugich'.

zastanawia mnie, dlaczego większość (wzorowanych na literaturze bądź jej wersji na uchodźctwie - komiksach) obrazów jak właśnie 'Matrix', 'Surrogates', 'J, Robot', 'AI'i nieprzebranej rzeszy anime są odczytywane tak, hmm, katastroficznie, tragicznie, apokaliptycznie bądź ogólnikowo mówiąc - negatywnie (no cóż, poza 'Avatarem' oczywiście, bo ten pokazuje przecie niezgłebione możliwości). cóż złego w śnieniu życia? w tym, że ktoś odgrywa je za ciebie? no cóż?

że świat inny wtedy? i tak każdy postrzega go inaczej. że to niby sztuczne? a cóż naturalnego jest w rozmowach telefonicznych, noszeniu okularów, stosowaniu protez, oglądaniu zdjęć, obrazów, filmów, czytaniu książek? odczuwamy wtedy 'przez kogoś' lub 'poprzez coś'. czy nie lepiej całkowicie się wyłączyć, położyć i spokojnie oglądać, odczuwać, doznawać...

... tylko sobie wyobraź - nie trzeba zmuszać się do wstawania, ubierania, jedzenia, uatrakcyjniania. twoja twarz nie zostanie nigdzie zapamiętana - bo przecież możnaby ją zmienić. nie trzeba sprzątać, odśnieżać, gotować, prać, pracować, bo zrobią to 'za ciebie'. ileż czasu pozostaje na leżenie i odczuwanie 'przez siebie'. i te wszystkie voyerystyczne ciągotki zaspokojone..., potrzeby anonimowości, potrzeby poklasku i podziwu... a ty tylko leżysz, napawasz się, a gdy ci się znudzi, robisz malutki tuning i ruszasz dalej. tak cały czas...worku z mięsem...

Komentarze

Popularne posty