suszone sery

moja babcia ma taką teorię, że jak się niewiele je (albo wcale) to się żołądek kurczy i zasusza (jest 'skyrknięty', jak to określa). z tego też powodu człowiek nie odczuwa potem głodu, nie jest też w stanie wiele w ten żołądek wepchnąć. zobrazować można to za pomocą zasuszonej śliwki. tak, to dobre porównanie.

pochłanianie jest bardzo nośną metaforą. dosłownie odnosiłoby się do jedzenia. w dalszej kolejności byłoby bliżej wiedzy. nie będę tu nawiązywała do moli książkowych, bo to ani ciekawe ani za mądre. mój kot chociażby żżera kartki, które czytam i jakoś mu się to nie przysługuje. zresztą jemu to wszystko jedno czy to Baudrillard czy Forum, Wyborczą też nie pogardzi, od biedy starcza mu paragon ze stacji benzynowej.

mole książkowe, podobnie jak mój kot, nic nie mają z tego wchłaniania. proces jest prosty - wchłanianie i wydalanie. taka literacka biegunka, bez zachowywania treści. z wiedzą zaś niby jest inaczej. coś tam się trawi, jak można założyć. wchłanianie przyswojonej treści też zapewne zachodzi. wydala się natomiast rzeczy niesprzyswajalne - dosłownie. ile razy na przykład zasiadam do dzieł teoretycznoliterackich napada mnie coś w rodzaju ostrej grypy żołądkowej. ani jedną, ani drugą stroną. i choćbym zasiadała (stwierdzenie jak najbardziej na miejscu) wielokrotnie do tejże strawy, nic, ale to nic się z niej nie uchowa.

na cóż te trawienne porównania. smakiem nie grzeszą, ale doprowadzają do pewnej myśli. wiedzę się bowiem nabywa (spożywa) i przyswaja (wydalanie już sobie podaruję). tylko że jest z nią pewien zasadniczy problem.

wiedza ma bowiem to do siebie, że nie zasusza się jak śliwka. nawet nie jak banan - żeby ekspozycja na słońce tudzież inne warunki pogodowo - czasowe przydawało jej brudnawego koloru i specyficznego smaku. wiedza jest i pozostaje jak ser żółty dziurawa. i ani ją tu uzupełnić, ani zakleić. chyba że serkiem topionym, ale to już nie to samo.

kolejne warstwy nie wypełniają miejsc pustych. co najwyżej tworzą nowe. i te puste miejsca są szalenie podatne na interpretację. na nadinterpretcję i niedo-interpretację. podobno świat ma to do siebie, że pozostaje obojętny wobec dotyczących go hipotez. nie broni się, nie zaprzecza. a one niczym ten serek topiony kleją się w miejscach pustych. kleją i kleją, ale nie uzupełniają. takie wypychacze żołądka, stosowane przy nierozumnej diecie.

miejsca puste w pochłanianiu pochłaniają ponownie. takie nienażarte są. tworzę więc kolejną masę zapychającą i liczę na odpowiedź, której podobno nigdy nie otrzymam.

Komentarze

  1. a człowiek i tak najbardziej uczy się na błędach..
    Próby, błędy, próby-aby się nie zniechęcić.

    P.s- widzę zmiany-ładne. Kot zdobył uznanie. Status domownika.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty