W pustym domu

"Umrzeć - tego się nie robi kotu" - pisała Szymborska. Cóż, tego się nie robi i człowiekowi. Bo co ma robić żywy w świecie umarłych?

Myślałam sobie, że umieranie to w sumie nie taka ciężka sprawa. Dużo większy ciężar ma życie, które bywa, że przygniata tak, że wydaje się, że nie można go już podnieść. A umieranie? W sumie robimy to każdego dnia. I to ciało, które ukradkiem wyprowadza się po kawałku, po odrobinie.

Każdy z nas jest trochę jak to drzewo, co to niby rośnie i pnie się do góry, ale któremu obsychają gałęzie. Ucinamy relacje, miłości, dusimy momenty smutku czy radości, których potem już nie ma. Może nigdy nie było. Kto to tam wie...

Przerażająco łatwo to wszystko przychodzi. Z braku czasu, sposobności, nastroju - dziś nie porozmawiamy. A jutro? Jutro to już odrębny wszechświat, nowi my i ciężko by to zaplanować. Takie życie pod szyldem przekonania Scarlett O'Hary iż "pomyślę o tym jutro", tyle że pozbawione całej tej energii i całej chciwości. Dziwne bardzo, bo niby czasy takie egocentryczne, a my tacy indywidualni.

Czy żyjemy duchami? Mam wrażenie, że przechadzam się jak ten kot po tym pustym mieszkaniu w którym ktoś kiedyś był, podobno, a może w ogóle, może kiedyś. Ostatnio zapytałam m czy pamięta swoją matkę, gdy był mały, czy pamięta, jak wyglądała. Odpowiedział, że tak samo jak teraz... Pomyślałam, że mam podobnie, a to poczucie jest jakimś dziwnym poczuciem posiadania kogoś, kto jest dla mnie, w moim życiu i w mojej pamięci. To jakbym zabrała komuś siebie samego, wszystkie doświadczenia, niepokoje, radości i umieściła w jakiejś niezmiennej przestrzeni. I przeraziło mnie, że ze mną jest podobnie. 

Wracając do początku - czy można komuś umrzeć? 

Komentarze

  1. Chyba można,ale można też zmartwychwstać komuś. Ale czy warto ?

    OdpowiedzUsuń
  2. P.s też pamiętam mamę taka jak teraz..i też mnie to przeraziło..

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty