Na przystanku

Gdy piszę te słowa, prawdopodobnie milion rzeczy ucieka mi niepostrzeżenie. Ludzie, których nie zobaczę; słowa, których nie wypowiem; szanse, których nie wykorzystam, ale i też nie zmarnuję. Jakby świat i ludzie za oknem pędzili w niesamowitym tempie, podczas gdy ja jestem tą, którą to wszystko mija... Czytam jedną książkę, a tu powstają tysiące innych. Prowadzę jedną rozmowę, a mogłabym tyle innych. Zaczynam jeden kurs, gdy tymczasem tyle z nich już zakończono... 
Gdy zaś napiszę te słowa, wyjdę i zacznę biec, tak jak świat i ludzie za oknem. I ktoś siedzący w swoich czterech ścianach popatrzy na mnie i pomyśli o tym, jak to życie ucieka mu między palcami.
Niby zaznajomieni jesteśmy z pojęciem względności. Dość, by przypomnieć wielokrotnie przeinaczane powiedzenie, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jednak z poczuciem czasu, szczególnie tak na co dzień, trudno sobie poradzić. Czas przecież nie poczeka.
Eriksen w Tyranii chwili rozbiera ten nasz czas na części i łapie na małych kłamstewkach nie tyle wskazówki zegara, co nasze  o nim mniemanie. Bo rzeczywiście wszystko pędzi i ucieka. Jednak nie zawsze tak było i - co ważne - nie wszędzie tak jest. Moim ulubionym fragmentem tej książki jest historia, pochodząca z jednej z kultur z krajów rozwijających się, gdzie na pytanie: Kiedy przyjedzie autobus? otrzymujemy oczywistą odpowiedź - Wtedy, kiedy przyjedzie. Brzmi jak horror dla zagonionego człowieka.
Podobne uczucie grozy pojawia się tuż po przebudzeniu - Która godzina!? Na to zaś zwraca uwagę Carl Honore w Pochwale powolności, bo to rozpaczliwe wykrzyknienie odcina nas od tego, co wokół i od siebie. A historia o bajce na dobranoc? Wyborna.
A znacie to uczucie, kiedy aranżujecie sobie przerwę, dajmy na to na kawę? Woda się gotuje, już już mościcie się wygodnie, gdy tu -  dzwoni telefon, ot krewny, tudzież znajomy z wycinkiem własnego życia. No i jednym uchem słuchacie, pomrukując zdawkowe aha, rozpaczliwie czując niewzruszenie uciekający czas. Regenerująca przerwa kończy się naprędce wypitą kawą, nieuważną rozmową i podirytowaniem, że nic z niej nie wyszło.
Czy mamy lekarstwo na to, co ucieka nam niepostrzeżenie? Chciałoby się mieć. Jednak ktoś obok nas będzie biegł, ja też, ty również. I będzie nas omijało mnóstwo rzeczy. 

Komentarze

Popularne posty