(nie)Rezygnacja

Anna Strońska pisała w 1966 roku o Marynie, jednej z pierwszych góralek, które złożyły pozew o rozwód. Owa Maryna miała zamiar rozejść się z młodszym od niej o kilkadziesiąt lat mężem, a ewenement ten Strońska ujęła następująco:
Maryna jest góralką, kobiety tutejsze nie słuchają czasu. W górach później niż na nizinach sięga się po sztukę rezygnacji.
Niewiele wiem o góralach i góralkach, ale zastanowiło mnie to, czy i jak opanowujemy podkulanie ogona.

A do rezygnacji jest wiele. Nie pamiętam czy rzeczywiście przyjemnego jak się twierdzi łona matczynego, z piersi, butelki, smoczka, wygodnego pampersa tudzież mniej komfortowej pieluchy, prowadzenia za rękę, karmienia łyżką. Samodzielność to ciągłe wyrzeczenia, a dojrzewanie jawi się jako godzenie się z ciągłymi wyrzeczeniami. Nie dostaniesz, nie kupimy, nie stać cię, nie możesz, nie wolno, trzeba, musisz, należy...

Można to postrzegać jako rozwój i sycić się tym niczym światełkiem w tunelu. Pół biedy, kiedy to czego pragniemy jest w jakiś sposób kompatybilne z tym, czego się od nas wymaga. Czego się ode mnie wymaga i czy ma to jakiś sens? Ile z tego, co robię to tzw. bullshit job? Józef Pieter pisał, iż ludzie w toku swojej historii gotowi byli poświęcić życie dla chleba, wolności, miłości i wiary. Czemu tu się jednak poświęcać, kiedy tak łatwo przyjąć coś za sensowne i równie łatwo poczuć, iż ta sama rzecz sensu już nie posiada? Czego pragnę, a na co mam tylko apetyt?

Mam wrażenie, że w pewnym momencie życia obiecano mi coś, co chyba nie istnieje. I słyszę to nadal - że można mieć wszystko, a jak się nie ma, to pewnie inni zawinili albo ja sama nie dość się starałam. Albo słyszę litanię tego, na co to niby zasługuję, na równi intensywną z czerstwymi słowami opisującymi to, do czego w sumie się nadaję. 

Myślę, iż by zgodzić się na świat i na siebie, trzeba czerpać siłę również z zewnątrz. Owszem, potrzebuję czegoś, co nadaje sens, ale nie chcę być w tym Don Kichotem, choć to takie romantyczno - przaśne zjawisko. Mówi się, że świat chce być oszukiwany. Wbrew temu, ludzie na ogół nie lubią być wywodzeni w pole, jak kwituje to Capote. Świat pewnie też nie, czymkolwiek jest i kimkolwiek myśli. 

Komentarze

Popularne posty