Człowiek bez właściwości

Ostatnio myśli moje są cierpkie. 

Twain pisał, że każdy z nas, niczym Księżyc, ma swoją drugą stronę, której nie pokazuje nikomu. Towarzyszy mi jednak przekonanie, że część z nas przypomina raczej kamień, który jakiś gówniarz rzucił niepostrzeżenie. A co tu dopiero mówić o pokazywaniu innym jakiejkolwiek ze swych stron. Patrzy ktoś w ogóle?

Jakoś tak mam wrażenie, że gdy już zdarzy nam się zwrócić ten wzrok na innego, to tak jakbyśmy patrzyli na chmury. Jawią nam się jakieś kształty i formy, którym dobieramy skojarzeń, uprzedzeń, uzasadnień, racji bytu. Potem chcemy czegoś od siebie i czujemy się boleśnie zawiedzeni, gdy to nasze wyobrażenie nie sprostało oczekiwaniom. 

Przeraziło mnie ostatnio to, że ludzie wokół mnie zdają się wiedzieć lepiej. Pytają o coś i zanim zdążę pomyśleć, odpowiadają już za mnie. I chyba nie ma się co czarować, to nie jest jednostkowy przypadek. Cały czas ktoś mówi za kogoś, przemawia w jego imieniu. Kiedy już zaś zdarzy się, że słucha, to i tak przekręci. Zinterpretuje. Nawet rzekome ostatnie słowa ktoś za ciebie wymyśli. 

Głusi i ślepi przechadzamy się po naszych samotnych drogach. Jak już zaś trafimy na kogoś, kto ma oczy i uszy otwarte, to tracimy swoją szansę na zrozumienie. Wyrzucamy te potoki słów wcześniej zatrzymanych, zupełnie niezainteresowani, dokąd dopłyną. Wpadamy w jakieś omamienie i nie odczytujemy tej drugiej osoby, nie zastanawiamy się, co ona widzi, bo to już nas nie obchodzi. Wreszcie ktoś popatrzył i wysłuchał. A co zobaczył i jak zrozumiał, eh, nieważne. I tak używamy się nawzajem, mówiąc to, co chcemy powiedzieć i widząc to, co chcemy zobaczyć.

Kafka pisał:
Kiedy stoisz przede mną i patrzysz na mnie, co wiesz o moich bólach i co ja wiem o twoich? A gdybym padł przed tobą na kolana i płakał, i opowiadał, co wiedziałbyś o mnie więcej niż o piekle, które ktoś określił ci jako gorące i straszne? Już dlatego my ludzie powinniśmy stać naprzeciw siebie tak zamyśleni i współczujący, jak przed wejściem do piekła.

Sartre powiedział zaś, że piekło to Inni. I już nie bacząc na kontekst tych słów, tak sobie myślę, że my generalnie nie lubimy patrzeć na coś nieprzyjemnego, kłującego w oczy. A nuż się coś zobaczy. 

W kontekście tego patrzenia - mówi się, że z niektórych z nas można czytać jak z książki. I dreszcz mnie ostatnio przeszedł na myśl, że są też i tacy, których nikt nie przeczyta. 



Komentarze

Popularne posty