Eotteoke
Lubię co jakiś czas wrócić do korzeni. Umyć podłogę na kolankach, poszatkować kapustę nożem, dodać cebuli, bo tak jest w przepisie, pozmywać naczynia, uprać rajstopy w łapkach jak należy, pomyśleć, że jednak babcia miała rację, posłuchać starych utworów. Znam sto sposobów na bycie dobrą dziewczynką.
I co z tego?
Tak sobie ostatnio myślałam o Ikarze. Gdyby uciekał z wyspy z matką, mielibyśmy podwójną tragedię. A tak mamy obraz Bruegela. Życie trwa dalej. It is, what it is.
Młody miał posłuchać ojca. Lecieć nie za wysoko, ale też nie za nisko. Jak zwykle bardzo precyzyjna instrukcja, do tego zahaczająca o wschodnie tereny myśli. Znajdź swój środek, balans, wyłącz emocje, obserwuj, kalkuluj. Nie wychylaj się zbytnio, ale też nie zeszmać przy dole. Dotrzyj do celu i poczekaj, aż uścisną ci łapkę, pomerdaj ogonem. Good girl. Premie pójdą pod stołem. Ale one przecież ciebie nie obchodzą. Do wyższych rzeczy jesteśmy stworzeni.
Przez ostatnie lata walczę ze zrywem. Sił, energii, odwagi. Ośmielam się spoglądać w górę, porywać to biedne serce. Podnoszę śmieszny łeb, prostuję plecy tak, jak mama nakazała. Sympatyczna, empatyczna. Doceniaj, co masz. Coś we mnie warczy, ale czuję, że tak się nie godzi. Coś kwili, ale przecież nie ma kto po tym pozbierać. Zbieraj się, idź prosto.
Ileż można.
Grabowski ostatnio krąży po Internecie mówiąc, że "jak już raz komuś pęknie serce, to już więcej nie pęka, tylko trzeszczy". Moje nie trzeszczy. Nawet nie skrzypi.
Mam wrażenie, że zwapniało z czasem.
Co teraz?
***
Najzabawniejsze jest to, że nic teraz. Słońce jak zwykle ma mnie w nosie, zbiorę się jak zwykle. Niebo może wyda się renesansowe, może inne. Spojrzę w końcu tam, gdzie jest dość, a nie mniej. Szybciej bądź później. Pewnego dnia, tu tylko, wszędzie, naraz, raz tylko.


Komentarze
Prześlij komentarz